Wszystko wskazuje na to, że czasy świetności Jennifer Lopez ma już za sobą. Kiedyś była na szczycie, teraz wydaje się, że jej dobre imię i popularność spadają. Nie ma już wielu chętnych na koncerty piosenkarki, a nowy dokument „This Is Me… Now. Historia miłości” spowodował, że na gwiazdę spadła fala krytyki. O co chodzi? Czy to koniec kariery Jennifer?

Nad karierą Jennifer Lopez zawisły czarne chmury. Artystka zmaga się z ogromną krytyką

Pomimo tego, że film dokumentalny o Lopez cieszył się dużą popularnością, to jednocześnie sprawił, że spadła na nią ogromna krytyka. Wszystko przez to, że 54-latka rzekomo kreuje się na biedną dziewczynę z Bronxu. Ale od początku. Gwiazda w filmie często wspomina o swojej trudnej przeszłości, o tym, że pochodzi z biednej rodziny z Bronxu i o tym, że wszystko, co osiągnęła zawdzięcza sobie. Duża część jej tożsamości związana jest właśnie z Bronxem, czyli dzielnicą Nowego Jorku, która uważana jest za najbiedniejszą i najniebezpieczniejszą.

Internautom nie podoba się to, że Jennifer podkreśla swoje pochodzenie na każdym kroku. Szczególnie, że zarzucane jej jest pozerstwo i kłamstwo. Podobno wokalistka wcale nie wychowywała się w złych warunkach. Pochodziła z dobrego domu i chodziła do jednej z lepszych szkół w okolicy. Kwestionuje się też to, że rzekomo była biedna. Niektórzy mówią, że rodzicom JLo wcale nie brakowało pieniędzy. Lopez oskarżana jest o to, że wykorzystuje Bronx, aby kreować się na słynną Jenny from the block.

Internauci poruszają również kwestię tego, że 54-latka jest teraz ogromnie bogata, żyje w prestiżowej dzielnicy Los Angeles i dosłownie opływa w luksusy. Nie podoba im się, że kryje się za tym „historyjka” o biednej dziewczynie z Bronxu, która do wszystkiego doszła sama i trudną pracą.

Krytyka Jennifer Lopez nie ma końca. Internauci nie pozostawią na artystce suchej nitki

Gwiazda nie usunęła się w cień, nadal jest bardzo aktywna w social mediach i konsekwentnie publikuje posty. Jednak od pewnego czasu, pod każdym z nich przeczytać można masę negatywnych komentarzy. Na wokalistkę wylewa się hejt.

Kochana, jesteś żałosna.

Czy to ta sama JLo, której nikt nie zna na Brooklynie?

Ktoś musi powiedzieć jej stop.

Mamy cię dość – brzmią komentarze pod postami artystki na Instagramie.

Oliwy do ognia dodał fakt, że JLo udostępniła post, który był reklamą alkoholu. Ludzie piszą w komentarzach, że to bardzo niestosowne z jej strony, w szczególności, że jej mąż – Ben Affleck zmagał się z uzależnieniem.

Niesamowite. Jej mąż jest byłym alkoholikiem, a ona promuje alkohol.

Produkowanie i promowanie alkoholu jest naprawdę dziwne, jeśli sama nie pijesz.

Przestań. Nie pijesz. Fałszywa reklama – to tylko niektóre z komentarzy, które pojawiły się pod postem.

Co sądzicie o tej dramie? Czy Jennifer faktycznie nie powinna wykorzystywać swojego pochodzenia do kreowania marki osobistej? A może to internauci trochę przesadzają?

Zobacz także: