Naprawdę nazywa się Tobiasz Fryzowicz. Piosenkarz, multiinstrumentalista i producent. Balansuje między gatunkami muzycznymi i zręcznie miesza je ze sobą. Pochodzi z Kamiennej Góry. Ma 27 lat.

Frank Leen dla GLAMOUR

Asia Twaróg: Jak wygląda twój wymarzony świat?

Frank Leen: Teraz mam swój wymarzony świat. Staram się żyć z dnia na dzień, czerpać garściami. Od zawsze chciałem robić muzę i to się właśnie dzieje. Mam nadzieję, że będę mógł to kontynuować, grać jak najwięcej koncertów, nie przejmować się niczym i mieć święty spokój.

Jak wpłynęło na ciebie życie za granicą? Zauważasz jakieś różnice między Polską a Anglią? I czy powrót do kraju wiązał się z twardym lądowaniem, a może wręcz przeciwnie?

To było trochę twarde lądowanie. Mieszkałem dwa lata w Anglii i, po prostu, przyzwyczaiłem się do tamtego stylu życia. Nie powiem, że jest tam lepiej, ale na pewno jest inaczej. Jeśli chodzi o życie na co dzień, wszyscy wiemy, jak jest. Nie wiem, co bym wybrał, bo i tu, i tam podoba mi się. Na pewno chciałbym jeszcze kiedyś wyjechać. Przynajmniej na kilka miesięcy.

Chcesz wrócić do Anglii czy poznać nowe miejsca?

Najpierw na pewno do Anglii. Wiem, że mógłbym pójść tam do studia i porobić muzę z fajnymi ludźmi, których znam. Chciałbym polecieć do Francji i tam pomieszkać. Uważam, że to fascynujący kraj. Francuzi uchodzą za aroganckich, ale – według mnie – to nieprawda. Poza tym mają świetną kulturę, bardzo inspirującą. Kolejny wymarzony przystanek to Stany Zjednoczone. Nie ukrywam, że miło byłoby mieć także studio w miejscu, w którym świeci słońce i jest dostęp do morza.

Zobacz także:

Co nie pasuje ci w otaczającej cię rzeczywistości?

Wkurza mnie brak zrozumienia i, co jeszcze gorsze, brak chęci zrozumienia innych. Jest wokół nas dużo negatywnej energii. Jednocześnie niewiele osób chciałoby ją zwalczać.

Czy jest coś, czego boisz się w kontekście przyszłości?

Wielu rzeczy. Boję się, że sen, którym żyję, skończy się pewnego dnia. Jak prawdopodobnie większość ludzi, boję się, że nie będę miał za co zapłacić za chatę albo że nie znajdę czasu, by wrócić odwiedzić bliskich. Zastanawiam się, czy będę szczęśliwy i tak dalej.

--
Całą rozmowę znajdziecie we wrześniowym numerze GLAMOUR (w sprzedaży od 17 sierpnia 2023).