Przyjaciele to rodzina, którą sami wybieramy, dlatego jest szalenie ważna w życiu. W towarzystwie przyjaciół czujemy się akceptowani i swobodni, dlatego możemy zwierzyć się z kłopotów, obaw, wstydliwych doświadczeń, ale i dzielić fantastyczne chwile, które stają się wspólną wspaniałą historią. W udanych wieloletnich związkach przyjaźń również ma ogromne znaczenie, choć jest ona nieco inna. Daje poczucie akceptacji, buduje bliskość i zaufanie. Mamy świadomość, że ukochana osoba rozumie nas najlepiej i możemy jej powiedzieć wszystko, bo czujemy się bezpiecznie. Czasami jednak owe „wszystko” obraca się przeciwko nam. Oto 3 tematy, przez które zaufanie partnera może zostać nadszarpnięte.

Byłych lepiej pozostawić w przeszłości

Plotkowanie rzecz ludzka, choć niekoniecznie godna pochwały. Czasami lubimy jednak w towarzystwie przyjaciół poplotkować o znajomych, czy też obgadać byłych partnerów. I to właśnie ta druga kwestia różni przyjaźń od przyjaźni w związku. Zanim zaczniemy to praktykować z partnerem, warto się zastanowić, czy jest to potrzebne. Ujawnianie intymnych spraw z poprzedniego związku, dzielenia się tamtymi doświadczeniami może być krępujące dla nowego partnera. To sygnał, że nie jesteśmy lojalni wobec wspólnie spędzonego czasu, albo co gorsza: emocjonalnie tkwimy jeszcze w przeszłości, do której chcemy powracać. Nie jest to oczywiście reguła, plotkowanie o byłych może parze zupełnie nie zaszkodzić, wiele jednak zależy od tego, jakie konkretnie aspekty zostaną przywołane. Osoby z lękowym stylem przywiązania mogą poczuć się zagrożeni, samym poruszeniem takiego tematu. Zwierzanie się z przeżyć z byłymi może nadszarpnąć zaufanie partnera.

Czy dzielić się swoimi feblikami?

Miłość nie oznacza dożywotniej ślepoty na innych. Choć kochamy, to nasz mózg mimowolnie zwraca uwagę na czyjąś atrakcyjność. Pytanie brzmi, co zrobimy z tym dalej. Jeśli to tylko dosyć pierwotnie uwarunkowany impuls to nie ma w tym niczego złego. Jeśli idziemy za nim dalej, nawiązując flirt, to nadajemy tej emocji większe znaczenie. Istnieje też coś takiego jak feblik, czy słabość do kogoś, która nie znaczy jednak ani zdrady, ani flirtu. Czy warto o tym rozmawiać z partnerem? Trudno powiedzieć. Są pary, które bez skrępowania opowiadają sobie o tym, kto im się podoba. Wielu partnerów jednak nie chce wiedzieć, kto nam się spodobał w pracy, czy na ulicy. Może to wprawić w kompleksy lub wzbudzić zazdrość, jeśli cierpi się na niskie poczucie wartości. Zanim zaczniemy entuzjastycznie dzielić się z partnerem swoimi zachwytami nad kimś, warto przeanalizować całość jego usposobienia. Ważny jest też dobór słów. I to wcale nie znaczy, że takie odruchy są zdrowe, a my mamy chodzić na paluszkach. Grunt, to komunikacja opierająca się na szacunku i zaufaniu. 

Zaufanie w związku, a impulsywne rzucone słowa

Niektórzy nie biorą na poważnie słów, które padają pod wpływem emocji w kłótni. To sposób na szybkie wyładowanie się i zażegnanie sporu. Nie zawsze ta jest. Wiele osób przykre słowa bierze na poważnie i pamięta je na długo. Jeśli twój partner na naturę introwertyka, lub po prostu jest dużo spokojniejszy, to warto na chwilę zatrzymać się w kłótni, zanim wyrzucimy z siebie coś, czego będziemy żałować chwilę później. Inną kwestią jest też powstrzymanie się przed pochopnymi ocenami, które zaburzają nam ocenę kondycji związku. Jest to szczególnie ważne dla osób borykających się z ROCD czy tendencją do ruminacji. W tym wypadku chwilowa wątpliwość może przejść w przekonanie, że związek się wypalił. Jeśli mamy do czynienia z partnerem, który jest dobrym człowiekiem, to lepiej wstrzymać się z oceną. Toksyczne schematy z domu, silna potrzeba mocnych doznań i lęk przed stabilizacją potrafią zrujnować relację, mimo że wcale nie chcemy zakończyć. Zanim odejdziemy, warto zastanowić się, skąd bierze się ta emocja, a być może porozmawiać z terapeutą na temat naszych przekonań o miłości.