Przyznaję – byłam przekonana, że po moich gęstych pasmach pozostało już tylko wspomnienie. Od pewnego czasu na mojej szczotce znajdowałam zdecydowanie za dużo włosów. Nie tylko na szczotce zresztą. Łóżko, kanapa, krzesło, wanna, a nawet biurko(!) pokazywało mi, że pora zadbać o siebie. Po zrobieniu odpowiednich badań i wykluczeniu ewentualnych problemów zdrowotnych, zaczęłam wspierać kondycję swoich pasm na kilka sposobów. Jednym z nich była dwumiesięczna, codzienna suplementacja produktami Bloom Hair

Glamour.pl

Test Bloom Hair: na ratunek wypadającym i słabym włosom

Cóż, młoda marka Bloom Hair od jakiegoś już czasu... chodziła mi po głowie. Ich instagramowe żelki-jednorożce wyglądały kusząco, ale miałam pewne wątpliwości co do działania tego rodzaju wynalazków. Wiecie, jak to jest – często zachwyt zaczyna się i kończy na ładnym opakowaniu. A mnie naprawdę interesowały realne efekty, które takie witaminy zapewnią.

Glamour.pl

Ten test uświadomił mi kilka rzeczy. Pielęgnacja włosów jest nieco bardziej rozbudowana, niż myślałam. Mogę inwestować w najlepsze szampony i maski, ale ich działanie widzę dopiero wtedy, kiedy dbam o siebie również od wewnątrz.

Oczywiście należy pamiętać, że w temacie walki z wypadaniem włosów niezwykle istotnych jest kilka czynników m.in. redukcja stresu, wysypianie się, zdrowa dieta, regularne badania. Do tego peelingi i masaże skóry głowy (polecam całym sercem), odpowiedni dobór kosmetyków, termoochrona, czasem konsultacje z dermatologiem, trychologiem, endokrynologiem czy innym specjalistą. Jak widzicie, punktów składających się na estetyczną całość jest wiele. I, jeśli zależy ci na pięknych włosach, sugeruję zadbać o każdy z nich. W moim przypadku ten sposób zadziałał.

Witaminy Bloom Hair: żelki, które czynią cuda?

Witaminy Bloom Hair (zarówno pigułki o silnym działaniu, jak i wspomniane wcześniej żelki) zdecydowanie ułatwiły mi cały ten proces. Są w 100% wegetariańskie. Co więcej, nie zawierają laktozy i glutenu. Nie są też testowane na zwierzętach. Zupełnie nie dziwię się, że uwielbiają je kobiety w wielu krajach (m.in. na Słowacji i Węgrzech, w Czechach, Rumunii, Słowenii czy Niemczech). Moje serce też skradły.

Zobacz także:

Glamour.pl

Przez pierwszy miesiąc zażywałam (codziennie) 2 żelki po śniadaniu. Mają naprawdę pyszny, owocowy smak i... czułam się jak dziecko, kiedy z trudem opierałam się przed sięgnięciem po nadprogramową żelkę. W maju przerzuciłam się z kolei na tabletki Bloom Hair (podobnie jak żelki, zażywałam 2 sztuki dziennie, również po posiłku). 

Glamour.pl

Bloom Hair: wysokiej jakości skład

Produktów „na piękne włosy” jest dziś sporo. Nic dziwnego, że czasem naprawdę ciężko jest nam podjąć decyzję, które witaminy/suplementy wybrać. Mogę was jednak zapewnić, że marka Bloom Hair stawia na najwyższej jakości składy.

Co takiego skrywa się w środku tych uroczych żelek i tabletek?

  • Zapobiegają łamaniu się końcówek, a to wszystko za sprawą ekstraktu z wody kokosowej, kwasu foliowego i kolagenu.
  • Te same składniki w połączeniu z liśćmi pokrzywy wzmacniają włosy, dodając im niesamowitego blasku. 
  • Redukują wypadanie i przerzedzanie włosów i sprawiają, że pasma są zdrowe oraz silne – nic dziwnego, w składzie produktów Bloom Hair znajdziemy między innymi: witaminę B, A (retinol), D, aminokwasy, kwas hialuronowy, selen i cynk.

Bloom Hair: wnioski

Dowód, że te witaminy naprawdę działają? Proszę bardzo! Podział obowiązków w mojej relacji jest jasno ustalony. Ja ogarniam kuchnię, S. zajmuje się porządkami w łazience. Co za tym idzie – czyści też wannę i czasem zdarzało mu się wyciągać moje włosy z odpływu. Któregoś dnia zaskoczył mnie spostrzeżeniem, że tym razem nie było po nich śladu. Po raz pierwszy zorientowałam się wtedy (miałam za sobą już miesiąc suplementacji), że... nareszcie przestałam tak gwałtownie je gubić! Sama nie wiem, kto cieszył się bardziej – ja czy S. 

Zauważyłam też, że po 2 miesiącach kuracji moje pasma są zdecydowanie bardziej lśniące. No i gwałtowny wysyp „baby hair” to coś wspaniałego! Poza tym końcówki wyglądają na zdrowsze, a ogólna kondycja włosów jest o wiele lepsza niż przed kuracją. Zdecydowanie mniej się łamią i są gęstsze. Szczerze? Nie sądziłam, że po tak krótkim czasie zobaczę taką różnicę.

Jęśli wciąż mi nie wierzycie, na stronie Bloom Hair możecie obejrzeć metamorfozy klientek, które chwalą się efektami kuracji z użyciem witamin tej marki.  

Glamour.pl

Nie jesteś pewna, czy możesz stosować witaminy Bloom Hair? Skonsultuj ten temat ze swoim lekarzem.