Seks dorosłego z nieletnią. Pokazany z bliska. Gołe penisy. Pokazane z bliska, i to prawie 30 razy w jednym odcinku. Nastolatki zarabiające na nowe ciuchy pracą seksualną. Przemoc – w domu, łóżku, życiu. Narkotyki. Tak, to wszystko można było zobaczyć w pierwszym sezonie „Euforii”, i to większość w odcinku otwierającym serię. Dlatego produkcja napisana i wyreżyserowana przez Sama Levinsona wzbudzała tyle kontrowersji, a grupa konserwatywnych rodziców domagała się wycofania serialu z emisji. A obok toczyła się jeszcze dyskusja o jego wiarygodności – bo jedni dorośli uważali, że nastolatki nie zachowują się tak jak bohaterowie „Euforii”, drudzy zaś umierali ze strachu, że postacie z serialu nie różnią się niczym od ich własnych dzieci. Nie można sprowadzać „Euforii” wyłącznie do pstrokatych wizualizacji narkotykowych tripów i surowych scen seksu, który bywa brutalny. To produkcja, w której nie unika się trudnych, niewygodnych tematów.

Bo są to ważne tematy dla pokolenia, o którym opowiada serial. Dla dzieciaków wychowanych na porno pełnym przemocy i mediach społecznościowych, w których szerokimi zasięgami nagradza się bardzo wąskie kanony urody i stylu życia. „Euforia” pokazuje młode osoby, które nie lubią siebie i swoich ciał, pogrążone w kryzysach psychicznych, autoagresywne. Tu nie ma przesłodzonych bajek o efektywnym wychodzeniu z nałogu. Tu nie jest miło. Ale jest prawdziwie – na pewno jeśli chodzi o niełatwy temat tożsamości płciowej i seksualnej. Co jest tak rewolucyjnego w „Euforii”? To serial, którego jedną z głównych bohaterek jest osoba transpłciowa i gra ją osoba transpłciowa. To pierwsza komercyjna produkcja, która poważnie potraktowała postulaty równej reprezentacji w popkulturze. I tak, teraz wchodzi Hunter Schafer w tej swojej stylizacji na technoelfa, obsypana brokatem, w neonowym makijażu.

Chcę być jak ocean

„Zawsze lepiej, gdy osobę trans gra osoba trans” – Hunter Schafer tłumaczyła w rozmowie z „The New York Times”. „Po pierwsze, jest już wystarczająco wielu cispłciowych aktorów w Hollywood. A po drugie, to transpłciowa osoba może wnieść własne doświadczenia do scen, które gra. Cispłciowy aktor może posłużyć się konceptem i zrobić to świetnie, ale nie ma tego asa w rękawie, którym jest osobiste doświadczenie. Osoby transpłciowe zasługują na własną reprezentację w telewizji, ich miejsca nie powinni zajmować ludzie, którzy ich nigdy w pełni nie zrozumieją”.

Nie będę rozpisywać się o tym, jak ważna jest równa, sprawiedliwa reprezentacja wszystkich osób żyjących w społeczeństwie, wszystkich płci, kolorów skóry, orientacji seksualnych. Już nie trzeba tłumaczyć teorii, wystarczy obejrzeć „Euforię”, żeby zrozumieć praktyczną potęgę równej reprezentacji. Mówiąc prościej: to działa. Hunter Schafer wielokrotnie podkreślała w wywiadach, że od początku miała duży wpływ na graną przez siebie postać. Dla tych, którzy nie widzieli: serialowa Jules jest transpłciową nastolatką, jest nowa w mieście, szybko zaprzyjaźnia się z główną bohaterką Rue (w tej roli jak zawsze wspaniała Zendaya). Pierwszy sezon to długie i żmudne batalie Jules o własną tożsamość. Sprawdza, kim chce być i jak chce wyglądać, z kim i jak uprawiać seks, z kim i jak być w związku.

„Euforia” opowiada o transpłciowości z szacunkiem, ale bez politycznie poprawnych uników. I wielka w tym zasługa Hunter Schafer, bo to dzięki niej „Euforia” jest pierwszym serialem młodzieżowym, który pokazał tranzycję jako niezwykle skomplikowane emocjonalnie doświadczenie. Jest tu ktoś, kto nie widział odcinka specjalnego „Euforii”? Drugi sezon serialu miał zostać zrealizowany znacznie szybciej, ale pandemia zablokowała prace nad serią. W międzyczasie HBO wypuściło więc dwa bonusowe odcinki, taki pomost między pierwszym i drugim sezonem. Bardzo kameralne, w każdym zagrały po dwie, trzy osoby. Wyszły arcydzieła współczesnej telewizji. Scenariusz do tego poświęconego Jules napisała Schafer. To odcinek, który rozgrywa się w gabinecie terapeutycznym. Dziewczyna myśli o odstawieniu hormonów, więc zgłasza się na konsultację. „Jules kwestionuje swoją dotychczasową drogę, zadaje sobie bardzo ważne pytania o to, dlaczego wybrała taki kierunek tranzycji” – tak Schafer objaśniała pomysł na za- wartość swojego odcinka w wywiadzie dla serwisu IndieWire. „To bardzo ważna część zdrowego procesu zmiany płci. Trzeba sprawdzać i pytać siebie: dlaczego robię to, co robię? Jak się z tym czuję? Kim chcę być?”. Wcześniej kino i telewizja ograniczały doświadczenie osób trans do fizycznej zmiany płci, w historiach transbohaterów skupiano się na procedurach medycznych i biurokratycznych, które też są ważne, ale nie są całą historią. Hunter Schafer jako Jules rozszerza dotychczasowy sposób opowiadania o osobach transpłciowych. Dodaje emocje, zwraca uwagę na kontekst. W odcinku specjalnym Jules łapie się na tym, że realizuje stereotypowy model kobiecości – nie dlatego, że naprawdę czuje kobiecość jako delikatną i uległą, a dlatego, że dała sobie wmówić, że tylko taka kobiecość jest atrakcyjna. I wreszcie dochodzi do wniosku, że „chce być jak ocean, bo ocean jest jednocześnie k******o silny i k******o kobiecy”.

Moje życie zaczęło się, gdy byłam już nastolatką

„W Jules jest bardzo dużo mnie” – to już fragment wywiadu, którego Hunter Schafer udzieliła „Harper’s Bazaar”. „Niewyraźna granica między aktorem a postacią, którą gra, dodaje głębi tej postaci. Chociaż może ktoś powiedziałby, że marna ze mnie aktorka...”. Bo gra siebie? Hunter Schafer, podobnie jak grana przez nią Jules, jest młodą, transseksualną kobietą, utalentowaną artystycznie. I to pewnie tyle wspólnego. Jules została porzucona w dzieciństwie przez matkę alkoholiczkę. Schafer ma wspierających rodziców. Tak, jest córką pastora, ale takiego, który głośno mówi o potrzebie bezwarunkowej akceptacji, a kilka lat temu w otwartym liście do amerykańskich polityków nazwał osoby LGBT+ „pięknymi i cudownymi stworzeniami Boga”. Hunter Schafer dorastała w domu pełnym miłości i tolerancji, ale pytana o dzieciństwo mówi, że nie bardzo je pamięta. „To pewnie trochę smutne, ale i bardzo prawdziwe, że moje życie zaczęło się, gdy byłam już nastolatką. Wtedy zaczęłam żyć jako ja” – mówiła w „Harper’s Bazaar”. „Gdy świat na zewnątrz, twoje ciało, twoja osobowość nie pasują do tego, kim naprawdę jesteś, zamykasz się w sobie. Zanim poczułam się sobą we własnym ciele, żyłam bogatym życiem wewnętrznym”. Jak na osobę, która zaczęła w pełni korzystać z życia kilka lat temu, 23-letnia Schafer zdążyła już bardzo dużo zrobić. Była modelką w kampaniach największych marek i domów mody: od Prady, przez Diora, po Maison Margiela. Miała nawet studiować projektowanie mody w Londynie, ale akurat wtedy dostała rolę w „Euforii”. Pisała dla Style Rookie, modnego serwisu online, popularnego zwłaszcza wśród młodych feministek. Ach, i pozwała Karolinę Północną, stan, w którym mieszka jej rodzina. Hunter Schafer była najmłodszą powódką w głośnej sprawie dotyczącej „ustawy łazienkowej” (bathroom bill).

Kilka lat temu konserwatywni politycy w Karolinie Północnej próbowali przeforsować prawo nakazujące korzystania z toalet w miejscach publicznych zgodnie z płcią przypisaną podczas narodzin. Dziś jesteś mężczyzną, ale urodziłeś się jako dziewczynka? Stoisz w kolejce do damskiej łazienki. Potworny, transfobiczny przepis, który  ostatecznie nie został wprowadzony. Również dzięki aktywistycznej działalności Hunter Schafer. A jej działalność artystyczna? Schafer rysuje, pisze, gra w filmach i serialu. Ale zaznacza, że nie jest przywiązana do jednej konkretnej wizji kariery. Będzie próbować wszystkiego i zobaczy, w czym się sprawdzi. A jeśli we wszystkim będzie sprawdzać się tak świetnie jak w „Euforii”...

Zobacz także:

Tekst ukazał się pierwotnie w magazynie GLAMOUR (numer 2/2022).