8 marca Amelia Wnęk i Dominik Szymański ogłosili światu, że spodziewają się dziecka, czym wywołali niemałe poruszenie. Aurora, bo tak będzie nazywać się ich córeczka, przyjdzie na świat w czerwcu. Z tej okazji zgodzili się porozmawiać z GLAMOUR i opowiedzieć nieco więcej o swoim związku oraz ciąży. Tego nie wiecie o gwiazdach „Top Model”.

Amelia Wnęk szczerze o pierwszej myśli, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży

Zuzanna Zasada: Przede wszystkim gratulacje. Dziecko to wspaniała wiadomość. Jaka była twoja pierwsza myśl, gdy dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży?

Amelia Wnęk: Szok. Szok i tysiąc emocji naraz. Od pozytywnych, bo zawsze byłam gotowa na dziecko - wszyscy moi znajomi i rodzina mogą potwierdzić, że ja od zawsze byłam gotowa, ale wiadomo, też był strach i stres. Jestem bardzo młoda, jestem też osobą publiczną, więc nie wiadomo, jak ludzie zareagują. Nie wiemy z Dominikiem, czy sobie w ogóle poradzimy, jako rodzice. Ale ten strach i stres odszedł szybko. Już jest coraz łatwiej i coraz lepiej.

A co zmieniło się w twoim lifestyle’u od ciąży?

Na pewno zaczęłam zwracać większą uwagę na to, co jem. Zawsze to robiłam, ale teraz moja obsesja na punkcie zdrowego jedzenia wzrosła.

A miałaś zachcianki?

Właśnie zachcianek nie miałam. Zawsze się mówi, że przy dziewczynce, to na słodkie, a ja miałam na słone. Moja jedyna zachcianka, to avocado toast, ale nie wiem, czy można to nazwać zachcianką. Wiadomo, że nie odmówię sobie na przykład batona. Ostatnio, aż wstyd się przyznać, kupiłam sobie tort z cukierni i zjadłam połowę. Ale nie zmienia to faktu, że nadal utrzymuję ten balans. A w ciągu dnia tak naprawdę nie zmieniło się nic. Cały czas żyję tak samo. Wbrew pozorom jestem jeszcze bardziej aktywna. Przeprowadziłam się z bloku z windą do kamienicy bez windy (śmiech). Więc tak naprawdę ja sobie to życie utrudniam, a nie ułatwiam. Ja nie uznaję ciąży jako wymówki do leżenia. Chociaż takie dni też są - że leżę i nie robię nic.

Zobacz także:

Ciąża daje ci siłę?

Ciąża dała mi siłę do działania. Chociaż na początku mi ją zabrała. W pierwszym trymestrze było bardzo ciężko, w drugim dodała mi siły. Na pewno dała mi taką siłę psychiczną do działania, robienia czegoś, osiągania sukcesów już teraz. Moje plany dzięki ciąży są jeszcze lepsze i jeszcze bardziej ambitne. Zrozumiałam, że chcę pracować. I po ciąży też chcę pracować.

Właśnie, odnośnie pracy. Jak ty widzisz pracę w modelingu połączoną z ciążą i później, jak widzisz pracę w modelingu już po porodzie? Czy ciąża, to nie był wyrok?

To nie był w ogóle wyrok. Idąc do mojej agencji modelingowej w grudniu, już wiedziałam, że jestem w ciąży. I poinformowałam wszystkich, że tak jest i jeśli nie chcą podpisać ze mną kontraktu to ja to rozumiem. Moja agencja spojrzała na to jako na możliwość, a nie blokadę. W ciąży chcę pracować tyle, ile mogę. A po porodzie myślę dwa miesiące i wracam. I nawet, jeśli miałoby to być z noworodkiem na rękach, ja będę jeździć na te sesje i będę pracować. Właśnie tego chcę.

Czyli ciąża nie przekreśliła nic, a otworzyła nowe drzwi w modelingu.

Zdecydowanie tak. Myślę, że otworzy mi też drzwi do sesji ciążowych, a później może nawet i z dzieckiem. Super, jeśli kiedyś mogłabym tę pasję dzielić z dzieckiem.

No to porozmawiajmy o kwestii prywatności. Nie będziesz miała problemu z pokazywaniem twarzy Aurory?

Nie mam problemu z pokazywaniem twarzy, ale nie chcę wykorzystywać dziecka. Myślę, że jest duża różnica między pokazaniem a wykorzystaniem wizerunku dziecka. Nie będzie dla mnie problemu, żeby wstawić zdjęcie z Aurorą ze spaceru, natomiast nie na wszystkie współprace się zgodzę. Dla mnie wizerunek Aurory, jest wizerunkiem Aurory. Jak najbardziej będę chciała mieć z nią sesje, ale dopiero, gdy będzie ona w wieku, w którym będzie mogła sama zdecydować, czy tego chce, czy nie. Będę szanować zdanie i słowo Aurory. Może być tak, że ona nie będzie chciała i wtedy w stu procentach to zrozumiem. Chcę sprzyjać jej rozwojowi według jej drogi.

Czy imię Aurora, to był twój pomysł?

Z tym imieniem wiąże się ogromna historia. Istnieje w mojej głowie od czasów podstawówki. Pewnego wieczoru usiadłyśmy z moją przyjaciółką i na telefonach spisywałyśmy pomysły na imiona dla dzieci. Miałyśmy może 11 lat. I wtedy pierwszy raz pojawiło się imię Aurora. Od tamtego momentu nie mogłam sobie go wybić z głowy. Cały czas było na górze listy. Później dowiedziałam się, że to imię ma dużo znaczeń, w tym „zorza polarna”. Zobaczenie jej jest moim marzeniem i jak się później okazało, Dominika też. Więc ma to dla nas dodatkową wartość. To naprawdę niesamowite, że imię, które od dziesięciu lat znajduje się na mojej liście, pasuje do naszej dwójki.

Amelia, jesteś zodiakarą?

(śmiech) Trochę tak, nawet trochę bardzo.

Ważne jest dla ciebie, jaki znak zodiaku będzie miało twoje dziecko?

Jak byłam trochę młodsza, to planowałam, że moje dziecko będzie miało jakiś konkretny znak zodiaku.

Uda się?

Jest 50% szans, że tak. Mamy taki termin, że może być albo Bliźniakiem, albo Rakiem. Co też jest ciekawe, Dominik jest spod znaku Bliźniąt, a ja spod znaku Raka. Także Aurora i tak będzie zodiakalnie do nas pasować, ale nie ukrywam, że bym bardzo chciała, żeby to był Rak.

A jaki macie termin?

Termin mamy na 21 czerwca.

Amelia Wnęk i Dominik Szymański o trudnych początkach związku

Jakie negatywne komentarze spotkały was, gdy ogłosiliście swój związek?

Amelia Wnęk: Oczywiście, że jestem z Dominikiem dla pieniędzy.

Dominik Szymański: Głównie, że Amelia chce wykorzystać moje pieniądze. I później mnie zostawi. A tak naprawdę ludzie nie wiedzieli, że my rozwijaliśmy swój związek w trakcie emisji programu. Program kręcony był w czerwcu i lipcu.

Amelia Wnęk: Tak, program był kręcony w wakacje, a emisja zaczęła się jesienią. Najczęstszy komentarz, to właśnie ten, że jestem z nim dla pieniędzy i sławy. Co jest głupie, bo nawet nie wiedziałam wtedy, że Dominik wygra „Top Model”. Ogólnie związek został przyjęty dobrze, ludzie lubią nas razem. Hejt wylał się na mnie. Związany był z bardzo powierzchownymi i płytkimi kwestiami, jak pieniądze czy sława. Kiedy zaczęliśmy być razem nikt jeszcze nie wiedział o naszym istnieniu. Ciężko byłoby polecieć na sławę, skoro wtedy nie byliśmy rozpoznawalni.

Dominik Szymański: Tym bardziej, że nikt nie wiedział, że będę w finale. Nawet ja nie wiedziałem. Nikt nie wiedział, że wygram.

Amelia Wnęk: Ludzie myślą, że zaczęliśmy być razem po finale.

Od kiedy jesteście razem?

Amelia Wnęk: Nie mamy dokładnej daty…

Dominik Szymański: 29 września. Kupiłem pierścionek i zapytałem, czy chce zostać moją dziewczyną. Chciałem w romantyczny sposób, ale Amelia powiedziała, że nie lubi takich rzeczy robić w miejscach publicznych, na przykład w restauracji.

Amelia Wnęk: A on chciał to zrobić w restauracji!

Dominik Szymański: W końcu zapytałem gdzieś na tyłach Pałacu Kultury. Popatrzyłem dookoła, czy nie ma żadnych ludzi i zapytałem: „Chcesz zostać moją dziewczyną?”. Amelia powiedziała, że tak, dała mi szybko buziaka. Wszystko stało się tak szybko i w tajemnicy. Nie chcieliśmy, żeby ktoś nas rozpoznał.

A kiedy zdecydowaliście się zamieszkać razem?

Amelia Wnęk: To była bardzo szybko decyzja. Dominik chciał się wyprowadzić do Warszawy, ja też chciałam zacząć żyć na swoim. I też szukałam wtedy mieszkania w Warszawie. I na początku zaczęliśmy szukać w większej grupie, mieliśmy mieszkać w pięć, sześć osób.

Dominik Szymański: Mi się wtedy Amelia podobała już bardzo. Podobała mi się już w programie. I powiedziałem jej, że nie podoba mi się ten pomysł, żebyśmy mieszkali w tak dużej grupie. Zaproponowałem, żebyśmy zamieszkali sami. I zgodziła się. Rzuciliśmy się na głęboką wodę. Zaczęliśmy się dopiero poznawać. Wiele rzeczy wyszło, gdy zamieszkaliśmy razem. Ale na szczęście mi się podoba, że Amelia jest na przykład taka stanowcza. Mnie to kręci. Ona umie postawić na swoim.

Czy tak szybkie zamieszkanie razem wyszło wam na dobre?

Amelia Wnęk: Było dużo zgrzytów i kłótni.

Dominik Szymański: Tak.

Amelia Wnęk: Dużo nerwów, nawet negatywnych emocji. Ale dzięki temu dotarliśmy się od razu. Na początku ten okres był bardzo ciężki. Był naprawdę ciężki. Dużo się kłóciliśmy.

Dominik Szymański: To była walka o miłość. I zwyciężyła w niej miłość.

Jak widzicie się w roli rodziców? Co z podziałem obowiązków?

Amelia Wnęk: Ja widzę to, jako taką nowoczesną rodzinę. Oboje pracujemy i mamy na siebie pomysł. Chcemy się rozwijać.

Dominik nie rezygnuje z pracy. Amelia, ty też nie. A co z dzieckiem? Niania?

Amelia Wnęk: Jeśli chodzi o kwestie dogadania grafików to wyjdzie to już w praniu. Wiadomo, na początku ja nie będę pracować. Daje sobie dwa miesiące na dojście do siebie i powrót do pracy. Później będziemy dostosowywać grafiki do siebie tak, żebym ja mogła pracować i żeby Dominik mógł pracować. Dziecko nie będzie tylko na mojej głowie albo tylko na głowie Dominika. Ja nie chcę być stay at home mom. Ja nadal chcę się rozwijać, jeździć na sesje i kontrakty. I dziecko w niczym mi nie będzie przeszkadzać. Z dzieckiem można się spełniać. Myślę, że my będziemy taką nowoczesną rodziną.

Dominik Szymański: Będziemy się spełniać zawodowo, jak i rodzinnie. Balans. Nie zrzucamy opieki na jedno z rodziców.

Opiszcie siebie nawzajem w trzech słowach.

Dominik Szymański: Pewna siebie, wrażliwa, kochająca. I jeszcze pedantka, w nawiasie.

Amelia Wnęk: Troskliwy, kochający i starający się.