Mocna, błyszcząca różowa sukienka i ciężkie, gotyckie buty. W takiej stylizacji zobaczyliśmy Jessikę Mercedes na premierze najnowszego urządzenia do podgrzewania tytoniu. Zapytana o tę kreację z uśmiechem tłumaczyła swój stylizacyjny pomysł. „Tę intensywnie różową sukienkę kupiłam dwa tygodnie temu na Fashion Weeku w Kopenhadze. To bardzo ciekawa marka - Stine Goya. Uznałam jednak, że trzeba ją zestawić z butami z innego świata, więc wybrałam ciężkie, czarne i gotyckie. Też kupiłam je w Danii. I sukienkę i buty upolowałam na wyprzedaży! Minus 70 proc!”, cieszy się Jessica i dodaje, że zawsze poluje na wyprzedaże, bo można wtedy zdobyć coś wymarzonego w rozsądnej cenie. 

Jessica Mercedes / fot. A.K.

Sukienka to nie wszystko. Jest i szałowa torebka. „Nie uwierzycie, tę torebkę Balenciagi też kupiłam na wyprzedaży… i to było także minus 70 proc. Świetnie, nie? Cały mój dzisiejszy look jest z wyprzedaży”, śmieje się i dorzuca, że tę słodką torebkę upolowała w Berlinie. A skąd to połączenie róży i czerni, delikatności i mocy? „Przyznam szczerze, moją inspiracją były dwa najgłośniejsze ostatnio filmy, czyli Barbie i Oppenheimer. Nawet krążyły po sieci takie zabawy – jak połączyć te dwa, całkiem różne, filmy. I właśnie dlatego tak się dzisiaj ubrałam".

Sukienka jest bosko różowa, a buty… buty musiały być mroczne, jak Oppenheimer. Dlatego te z Kopenhagi pasują idealnie!”, tłumaczy szafiarka. 

Jessica Mercedes / fot. A.K.

Kopanhaga to jedno z ulubionych miast Jessiki, dlatego połączyła obecność na Fashion Weeku ze zwiedzaniem. „Udało mi się znaleźć trochę czasu, by prywatnie spędzić czas w tym mieście. Uważam, że jest cudowne! Uwielbiam ich design i te wspaniałe, pyszne restauracje. Uwielbiam podróże. Jestem w połowie Niemką, więc kocham Berlin, ale marzę o dalekiej podróży do Australii. Pojechałabym do Sydney i Byron Bay… cóż, kiedyś spełnię to marzenie”, dodała rozmarzona.