Kiedy już było wiadomo, że powstanie serial o założycielce Nasty Gal, nad Sophią Amoruso i jej platformą zawisły czarne chmury. I choć jeszcze z połowie 2016 roku Amoruso znajdowała się na liście najbogatszych kobiet "self-made" według magazynu Forbes, a jej majątek oceniono na 280 milionów dolarów, kilka miesięcy później jej firma ogłosiła upadłość, a na początku tego roku przejął ją sklep Boohoo. Produkcja Girlboss, debiutująca w kwietniu na platformie Netflix miała być więc trochę "lekiem na całe zło", jakie zadziało się wokół Amerykanki i jej założonego w 2006 roku biznesu. Okazuje się jednak, że i tutaj american dream Amoruso, którą w Szefowej zagrała Britt Robertson, okazał się niestety koszmarem.

Po pierwszym, liczącym 13 odcinków sezonie Netflix nie zdecydował się na jego kontynuację. Powodem jest małe zainteresowanie obrazem, a dla Teda Sarandosa, szefa działu treści Netflixa, oglądalność jest podstawowym wyznacznikiem, by myśleć o inwestowaniu w kolejne sezony. Zatem wychodzi na to, że Girlboss, którą na postawie książki Amoruso o tym samym tytule stworzyła  Key Cannon (Pitch Perfect), a jedną z producentek była Charlize Theron, trafiła raczej do konkretnego, ale zdecydowanie zbyt małego grona użytkowników platformy, by ta była w stanie udźwignąć koszty związane z dalszą produkcją.

Jak na tą decyzję zareagowała sama Amoruso? Na swoim Instagramie napisała, że jest bardzo dumna, że udało się zrealizować to przedsięwzięcie. Chociaż nie była do końca zadowolona z tego, jak jej osoba została przedstawiona na ekranie, bardzo żałuje, że serial nie będzie kontynuowany. I zaznacza, że koniec Szefowej, bynajmniej nie oznacza także jej końca.  

Żałujecie, czy Wam ten obraz też raczej nie przypadł do gustu?