Wiele osób traktuje Internet i media społecznościowe jako dobrą zabawę lub sposób na oderwanie się od szarej rzeczywistości. Niejednokrotnie zdarza się, że opublikujemy albo zrobimy coś (albo zrobi to ktoś z najbliższego otoczenia), czego później będziemy żałować, a często zapominamy przy tym o późniejszych konsekwencjach naszego zachowania.

Właśnie dlatego przygotowałyśmy dla was listę rzeczy, czynności i działań w sieci, których powinnyśmy się wystrzegać, ponieważ mogą sprowadzić na nas niemałe kłopoty.

ZOBACZ TAKŻE: Ta influencerka ma ponad 500 tysięcy obserwatorów i. ..nie istnieje naprawdę >>>

Kradzież zdjęć

Temat ten wydaje się być już dobrze znany, a wręcz oklepany – tyle razy mówiono nam o tym, że kradzież zdjęć, czy video z czyjegoś profilu jest karalne. Słyszałyśmy o tym nie tylko w mediach, ale i na specjalnych spotkaniach organizowanych w szkole, kiedy kilka lat temu portale społecznościowe dopiero wchodziły do Polski i nie wszyscy wiedzieli, jak się po nich poruszać.

Mimo to, wciąż słyszy się o kolejnych przypadkach kradzieży zdjęć, video, czy innych materiałów umieszczanych na portalach społecznościowych (problem ten widoczny jest szczególnie na Instagramie), nie dziwi więc nas fakt, że nie tylko profesjonalni fotografowie, ale też blogerki i influencerki podpisują swoje fotki – w końcu zdjęcia to jeden z ważniejszych elementów ich pracy.

W Internecie nic nie ginie

Zobacz także:

Kojarzycie tę specyficzną tradycję, w której chodzi o wrzucanie kompromitujących zdjęć na Facebooka znajomym w dniu ich urodzin? Właśnie. Dla niektórych może się to wydawać śmieszną zabawą, ale co jeżeli kilka lat później będziemy starać się o poważne stanowisko w jednej z największych korporacji, która dba o swój wizerunek? Wasz przyszły pracodawca, chcąc dowiedzieć się jak najwięcej o swoim nowym pracowniku, na pewno chętnie wygoogluje wasze nazwisko, a to, co tam zobaczy, niekoniecznie może mu się spodobać. Od razu uprzedzamy – usunięcie lub zablokowanie tego zdjęcia, wideo lub postu nie sprawi, że ono zniknie – w Internecie nic nie ginie! 

Uważaj co i kim mówisz

To kolejna rzecz wiążąca się z przyszłością. Ile razy było to tak, że widziałaś na Instagramie dopiero co opublikowaną okładkę najnowszego magazynu i zaczynasz ją krytykować, bo kolor czcionki, albo cokolwiek innego ci się nie podoba, albo zdjęcia do edytorialu najnowszej kampanii jakiejś marki odzieżowej, które (twoim zdaniem) lepiej byś zrobiła i publicznie obrażasz jej twórców lub decydujesz się skrytykować jakiekolwiek działania kogokolwiek lub jakiejkolwiek firmy? No właśnie... zdarzyło się to.

Każdy ma swoje zdanie? Oczywiście, że tak,szanujemy to, ale radzimy wam nie zanosić później CV do firmy, którą wcześniej obsmarowałyście w sieci. Możecie być pewni, że osoba odpowiedzialna za rekrutację, zrobiła mega dokładny research i wie wszystko o waszych działaniach, na pewno czytała także obraźliwe komentarze na temat firmy, w której ubiegacie się o pracę. Podejrzewamy, że w takiej sytuacji masz małe szanse na zdobycie tego stanowiska - jeżeli nie odpowiada ci filozofia marki, to kompletnie nie pasujesz do tej pracy.

ZOBACZ TAKŻE: Kylie Jenner pobiła zdjęciem Stormi wszelkie instagramowe rekordy! >>>

Nie chwal się za bardzo

Bardzo miło jest pokazać na Insta Story tony toreb z zakupami rodem z Pretty Woman, albo pochwalić się swoim najnowszym iPhonem lub torebką z Herme. Spoko, ale nie zapominajmy o tym, że nasze profile obserwują setki, albo nawet tysiące osób, których nie znamy! Często wśród naszych followersów znajdują się ludzie, którzy dosłownie polują na nas i nasze kosztowności – oglądając Insta Stories wiedzą gdzie jesteśmy, z kim, co planujemy zrobić, a nawet co mamy w torebce. Wygląda to trochę tak, jakbyśmy sami prowokowali złodziei.

Nie publikuj zdjęć bez zgody osób, które są sfotografowane

Oczywiście, nie mówimy tutaj o fotkach z przyjaciółmi, ale o zdjęciach zrobionych np. komuś na ulicy – małemu dziecku jedzącemu lody na starówce, albo starszemu panu karmiącemu gołębie na ławce w parku – takie zdjęcia super klikają się w sieci, dlatego chętnie je publikujemy. Zapominamy jednak przy tym, że osoby, którym zrobiłyśmy zdjęcie niekoniecznie chciałyby krążyć po internetowych odmętach. 

Dodalibyście coś do tej listy?