Założymy się, że kiedy Alessandro Michele dowiedział się, jaki będzie temat przewodni tegorocznej Met Gali, dosłownie piał z zachwytu. W końcu sam kiedyś przyznał, że moda jest jak religia i ma świadomość tego, że brand, na którego czele stoi od stycznia 2015 roku, uznawana była kiedyś za sanctum sanctorum świata mody. Dlatego dla włoskiego designera hasło Heavenly Bodies: Fashion and the Catholic Imagination w kontekście przygotowania na galę specjalnych stylizacji, musiało zabrzmieć jak idealny plan stworzenia kolejnych projektów. Tym bardziej, mając wśród fanów swojej twórczości taką gwiazdę, jak Jared Leto. A jak wiadomo, ten problemu z eksperymentowaniem z modą nie ma, a wręcz to uwielbia. I podczas wczorajszego wydarzenia po raz kolejny to udowodnił! 

ZOBACZ TAKŻE: Met Gala 2018: gwiazdy na czerwonym dywanie. Zobaczcie wszystkie stylizacje z Met Ball!

Pojawiając się w niebieskim garniturze z przewieszonym, bogato zdobionym szalem totalnie kojarzącym się z noszoną przez księży stułę i różowej koszuli z fontaziem, zdecydowanie wyróżniał się na czerwonym dywanie. Ciężko było również nie zwrócić uwagi na złota koronę(?) na jego głowie, która w połączeniu z jego sięgającymi ramion włosami, wywołała wśród internautów dość jednoznaczne skojarzenia. Szczerze? W nas też, bo patrząc na Jareda, po prostu nie sposób nie zobaczyć w nim postaci Jezusa. A już szczególnie w towarzystwie Lany Del Rey przypominającej nam z kolei Maryję i Alessandra Michele, który chyba nie tylko nam wydał się bardzo podobny do biblijnego Józefa. 

A Wy co widzicie, patrząc na te zdjęcia? 

ZOBACZ TAKŻE: Met Gala 2018: najpiękniejsze (i najdziwniejsze) makijaże i fryzury gwiazd