Filmy choćby częściowo kręcone w Polsce z obsadą, w której obok zagranicznych nazwisk pojawiają się też te polskie, zazwyczaj przyciągają sporo widzów do kin. Niestety, nie zawsze okazują się być udanymi produkcjami. Ciekawe, jak będzie w przypadku Dark Crimes greckiego reżysera Alexandros Avranas, który do swojego najnowszego obrazu zaprosił aktorskie nazwiska z dość wyższej półki - i tej zagranicznej, i rodzimej. W roli głównej pojawia się Jim Carrey, wcielający się w postać zdecydowanie różniącą się od tych wszystkich, głównie komediowych ról, z jakimi mogliście go do tej pory kojarzyć. Carrey gra Tadka, detektywa, który prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa biznesmena. W pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że zbrodnia ta bardzo przypomina mu inną, w dodatku opisaną w książce przez pisarza o nazwisku Kozlow. A im bardziej bohater grany przez Carrey’a zagłębia się śledztwo, narażony jest na coraz większe niebezpieczeństwo. Brzmi, jakbyście już gdzieś to wdzieli? Jeżeli oglądaliście Amok w reżyserii Kasi Adamik z Mateuszem Kościukiewiczem i Łukaszem Simlatem w rolach głównych, słusznie możecie odnieść takie wrażenie. Niewykluczone bowiem, że Alexandros Avranas również inspirował się historią Krystiana Bali, tym bardziej, że wiemy na pewno, że fabuła Dark Crimes opiera się na faktach.

ZOBACZ TAKŻE: Podobał Wam się jako Elio w „Tamte dni, tamte noce”? Timothée Chalamet powraca w nowej, odważniejszej roli!

Wracając do obsady, z zagranicznych nazwisk oprócz Jima Carrey’a na ekranie zobaczymy również Charlotte Gainsbourg, natomiast jeśli chodzi o rodzime podwórko, partnerują im Robert Więckiewicz, Agata Kulesza, Piotr Głowacki i Zbigniew Zamachowski. Co ciekawe, film, który kręcono głównie w Krakowie, miał swoją premierę już jakiś czas temu, a dokładnie 2 lata temu na Warszawskim Festiwalu Filmowym. Jednak jak się domyślacie, nie trafił do dystrybucji. Jego światowa premiera zaplanowana jest na 11 maja, więc bardzo możliwe, że thriller - bo emocji typowych właśnie dla tego gatunku powinniśmy się spodziewać - ponownie będzie miał swoje „5 minut” i pojawi się także w polskich kinach. Trzymamy kciuki, bo przyznajcie, że zarys brzmi intrygująco. Po obejrzeniu zwiastuna, tym bardziej. Przekonajcie się sami!

ZOBACZ TAKŻE: Filmowe premiery kwietnia. Na co warto wybrać się do kina?