Futbol amerykański nie jest w naszym kraju zbyt popularnym sportem. W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, gdzie choćby finałowy mecz o mistrzostwo, czyli Super Bowl traktowany jest przez Amerykanów jak święto narodowe. Istnieje jednak spora szansa, że kojarzycie jednego z amerykańskich futbolistów, byłego rozgrywającego San Francisco 49ers, Colina Kaepernicka. Chociażby z powodu jego charakterystycznej, bujnej fryzury. Albo z sytuacji sprzed dwóch lat, kiedy to jego zachowanie podczas meczu, a dokładnie momentu odśpiewywania hymnu, obiegło cały świat. Kaepernick zrezygnował wtedy ze stania na baczność i zaczął klęczeć. A wszystko to na znak protestu wobec brutalności policji oraz dyskryminacji Afroamerykanów i tragicznych wydarzeń, jak to z listopada 2014 roku, kiedy zastrzelony został 12-letni Tamir Rice.

Wymowny gest Kaepernicka spotkał się z wieloma reakcjami - i tymi negatywnymi, jak i pozytywnymi. Do dyskusji włączyli się nawet ówczesny prezydent USA Barack Obama, który mówił, że „widok klęczącego sportowca dla kogoś, kto stracił bliskiego na wojnie, może nie być miły, jednak mamy wolność słowa i szanuję jego prawo do wyrażania w ten sposób swoich obaw", a także obecna głowa amerykańskiego państwa, Donald Trump. Ten nie był już taki przychylny w swojej opinii mówiąc, że jeśli Kaepernickowi nie podoba się flaga i hymn Stanów Zjednoczonych, niech przeprowadzi się do innego kraju. Większość amerykańskich obywateli o prawicowych poglądach miała podobne zdanie w tej sprawie.

ZOBACZ TAKŻE: Powstały buty, w których wszyscy na pewno zwrócą na Was uwagę!

Colin Kaepernick został twarzą nowej kampanii Nike Just Do It  i znowu wywołał burzę

Dwa lata od tamtych wydarzeń Kaepernick znowu jest na językach. Podobnie, jak jedna z największych sportowych marek na świecie, Nike. Z okazji 30-lecia jej najpopularniejszego sloganu Just Do It zaprosiła ona do udziału w najnowszej kampanii właśnie amerykańskiego futbolistę. Na zdjęciu kampanijnym z udziałem Colina widnieje również cytat, który dość mocno koreluje z poglądami sportowca: „Believe in something. Even if it means sacrifing everything". Co, jak nietrudno się domyślić, ponowne wywołało burzę, a wśród niektórych klientów marki nawet takie reakcje, jak podpalanie butów Nike. Powstał również hasztag  #IStandForOurFlag, pod którym Amerykanie bojkotują decyzję brandu o współpracy z Kapernickiem. Ta trwa już dość długo, gdyż Nike działa ze sportowcem już od 2001 roku, choć wcześniej faktycznie nie wykorzystała jego wizerunku w celach komercyjnych. 

Believe in something, even if it means sacrificing everything. #JustDoIt pic.twitter.com/SRWkMIDdaO

Kampania z udziałem Kaepernicka i odpowiedzi na nie wśród niektórych dotychczasowym klientów maki, którzy pokazują na Twitterze, jak palą swoje sneakersy, skłoniły również osoby o odmiennych poglądach, w tym także przeciwników Donalda Trumpa, do działania. Nawołują oni do kupowania projektów Nike i pokazywania ich w sieci na znak solidarności. Umówmy się - marka, której kampania nie pierwszy raz uznawana jest za kontrowersyjną (choć w tym przypadku chodzi akurat głównie o Kaepernicka, a warto dodać, że oprócz niego 30-lecie hasła Just Do It świętuje m.in. Serena Williams) i nie od wczoraj ewidentnie zależy jej, by być aktywnym członkiem społeczno-politycznego dialogu, nie mogła wymarzyć sobie lepszej promocji. Szczególnie, że nadal pozostaje też jednym z najcenniejszych brandów na świecie. W zeszłym roku znalazła się na szczycie rankingu podsumowującego, ile zarabiają najpopularniejsze firmy odzieżowe, z 32. miliardami dolarów na koncie. 

First the @NFL forces me to choose between my favorite sport and my country. I chose country. Then @Nike forces me to choose between my favorite shoes and my country. Since when did the American Flag and the National Anthem become offensive? pic.twitter.com/4CVQdTHUH4

Zobacz także: