Biedna Cheryl ewidentnie nie ma szczęścia do facetów... Wokalistka ma już za sobą dwa nieudane małżeństwa - pierwsze z piłkarzem Ashleyem Cole'em, za którego wyszła w lipcu 2006 roku, i z którym rozwiodła się cztery lata później, a także z Jeanem-Bernardem Fernandezem-Versinim. Jej związek z francuskim lekarzem trwał jeszcze krócej, bo zaledwie 18 miesięcy. Cheryl Ann Tweedy, bo właśnie tak brzmi jej panieńskie nazwisko (wychodząc za mąż, dwukrotnie je zmieniała), szybko jednak znalazła pocieszenie w ramionach 10 lat młodszego Liama Payne'a, byłego członka zespołu One Direction, którego poznała w bardzo ciekawych okolicznościach, bo na castingu do programu X Factor. A 22 marca 2017 roku na świat przyszedł ich syn Bear Grey Payne.

ZOBACZ TAKŻE: Sam Smith i Brandon Flynn z „13 powodów" rozstali się!

Niestety, na początku tego roku pojawiły się plotki, że związek tej Cheryl i Liama wisi na włosku, a jego koniec to kwestia tygodni. Minęło zaledwie kilka miesięcy i już wiemy, że nie były to wyssane z palca bzdury. Dzisiaj relacja tej dwójki to już przeszłość. Dało się to wyczuć już kilka dni temu, kiedy Cheryl obchodziła 35-urodziny i nie doczekała się życzeń od swojego ukochanego, który jest raczej aktywny w mediach społecznościowych. Kiedy więc na Twitterze pojawiło się oświadczenie, że podjęli decyzję o rozstaniu, chyba nikt nie był szczególnie zaskoczony. Zarówno u Liama, jak i u Cheryl można przeczytać tą samą treść:

Z przykrością ogłaszamy, że zdecydowaliśmy się rozstać. To była dla nas bardzo trudna decyzja. Nadal bardzo się kochamy, jako rodzina. Bear jest całym naszym światem i prosimy Was o szacunek dla jego prywatności, gdy będziemy chcieli przejść przez to razem.

Nie wiadomo do końca, co mogło być bezpośrednią przyczyną decyzji o zakończeniu związku. Jest jednak spore prawdopodobieństwo, że Liam był jednak bardziej skupiony na swojej karierze niż na wypełnianiu ojcowskich obowiązków, co być może nie do końca odpowiadało Cheryl. I w sumie wcale jej się nie dziwimy - ona znalazła odpowiedni czas na dziecko, on chyba nie do końca. A Wy co myślicie?